„Rosję należy powstrzymać realnymi czynnościami, czyli przekazaniem Ukrainie broni defensywnej” - powiedział Brzeziński w Senacie USA.
Zdaniem politologa, aneksja Krymu pozwoliła Władimirowi Putinowi na sprawdzenie, w jaki sposób Zachód zareaguje na jego agresywne zachowanie się, pisze zn.ua.
„Opowiem najstraszniejszy swój koszmar. Pewnego dnia Putin zajmie Rygę i Tallinn, ponieważ nie będą w stanie samodzielnie się obronić, a my, na Zachodzie, będziemy mówili o wielkim skandalu i szoku i więcej nic nie zrobimy. Pojawią się tacy, którzy będą mówili o groźbie wojny nuklearnej. Nie wyślemy marynarki na morze Bałtyckie, desant nie wysadzie się na brzegu, jak to kiedyś było w Normandii” - przewidywał Brzeziński.
Jego zdaniem, obecna sytuacja na Ukrainie jest wyzwaniem dla państw Europy i konieczność przeciwstawienia się Rosji, które potrzebuje realnych działań.
„Proponuję do regionu bałtyckiego wysłać nieduży nieprowokacyjny oddział USA albo NATO. Około 100 żołnierzy w Estonii nie może zaatakować Rosji i nie stwarza niebezpieczeństwa, jednak Putin będzie świadomy, że w przypadku agresji spotka się z amerykańskimi, niemieckimi i brytyjskimi żołnierzami” - mówił Brzeziński.
Zdaniem politologa, Ukrainy nie można pozostawiać oko w oko z Rosją i koniecznie dostarczyć dla kraju borni. Ekspert nie sądzi, że Putin ma zamiar zająć całą Ukrainę, gdyż jest to ryzykowna i kosztowna operacja.
„Oczywiście sankcję są konieczne, ponieważ zmieniają one stosunek Rosjan do Putina. Jednak powinniśmy niezwłocznie ostro zareagować i przekazać Ukrainie broń defensywną. W taki sposób Moskwa zrozumie, że kontynuacja wojny na Ukrainie będzie ją drogo kosztowała” - tłumaczył Brzeziński.
Politolog podkreślił, że argumenty Putina, jakoby broni on rosyjskojęzycznych obywateli, mogą do doprowadzić aż do Nowego Jorku.